Świetnie zagrał Bonda a film "W tajnej służbie jej królewskiej mości" to jeden z lepszych bondów. Leczcie się
Masz rację. "W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości" to dla mnie najlepsza część cyklu. Lazenby zagrał rolę Bonda bardzo dobrze.
A tak przy okazji Żandarm jesteś chyba jedyną osobą na świecie która myśli że Lazenby zagrał świetnie.
2 czerwca 2008 piszesz na temat George'a
'Wam wszystkim odbiło
Świetnie zagrał Bonda a film "W tajnej służbie jej królewskiej mości" to jeden z lepszych bondów. Leczcie się'
Natomiast 3 sierpnia 2008 na forum pod "Diamenty są wieczne" stwierdzasz:
'W sumie LAzenby nie jest taki zły ( widziałem trailer ). Niedługo obejrze "W tajnej..." to się zobaczy jego grę'
Wnioski proste. I kto tu wymaga leczenia ?
A ja się zgadzam z Żandarmem. Dotąd nie było lepszego odtwórcy roli bonda niż George Lazenby. Zal tych, którzy nie potrafią docenić dobrego aktorstwa.
I podobno, mając na uwadze ostatnie dwa filmy z cyklu, "W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości" względem bondowskiej postawy, wyprzedza czas :) Cóż, powoli część sceptyków docenia również Craiga i być może dzięki temu wkład Lazenby'ego powoli przestanie funkcjonować jako wybryk serii.
Również popieram żandarma. Wg. mnei Lazenby pasował do tej roli i zagrał tak samo dobrze jak Connery.
Żandarm to żałosny kmiot, który ocenia większość filmów 1 na 10 choć na pewno większości z nich w ogóle nie obejrzał. Oto kilka przykładów jego "inteligencji":
1.
2 czerwca 2008 piszesz na temat George'a
'Wam wszystkim odbiło
Świetnie zagrał Bonda a film "W tajnej służbie jej królewskiej mości" to jeden z lepszych bondów. Leczcie się'
Natomiast 3 sierpnia 2008 na forum pod "Diamenty są wieczne" stwierdzasz:
'W sumie LAzenby nie jest taki zły ( widziałem trailer ). Niedługo obejrze "W tajnej..." to się zobaczy jego grę'
2.
Drogi żandarmie
Piszesz 10 lipca 2008, odnośnie Ośmiorniczki:
"Filmy z Moorem sa troszeczke kiczowate i zbyt przeladowane humorem i fajerwerkami"
Natomiast 3 sierpnia 2008, na forum "Pozdrowienia z Rosji" przyznajesz się ładnie:
'Jak dotąd widziałem : "Licencja na Zabijanie", "Zabójczy Widok" oraz "Diamenty są wieczne"'.
Czyli na podstawie "Zabójczego Widoku" jednego obejrzanego Bonda z Moorem, prawie miesiąc wcześniej starasz się nieudolnie oceniać wszystkie pozostałe. Gratuluję i czekamy na dalsze twoje rewelacje.
I jak tu takich ludzi szanować? Albo pisze że film "Gwiezdne Wojny: Atak Klonów" to wielkie gówno filmowe a ocenia go 5/10. Albo jeszcze podnieca się że jest miesiąc starszy od Sergiusza Żymełki z "Rodziny Zastępczej". Czyli że urodził się w marcu 1991 roku. Żandarm, to ty jeszcze dziecko jesteś i już tak bardzo krytykujesz filmy... Nie no pogratulować trzeba po prostu.
Sceptycznie podchodziłem do jego roli w 007, ale... Zawiodłem się ;)
Podobała mi się jego gra. Niedługo czeka mnie seria z Moorem, ale już
teraz mogę stwierdzić, że nie pasuje mi na Bonda. Po prostu, z wyglądu.
Lecz się ty, chłopie.
Powiem ci tak: film był dobry, wszystko było dobrze, ale Lazenby nie pasował do tej roli zupełnie.
Wyraz twarzy i dziwny, trochę dziecięcy wygląd tego aktora mi strasznie nie odpowiadał.
Trochę taki byle jaki był Bond w jego roli. Ten Bond to jakaś pomyłka, już lepszy Dalton,
bardziej przekonujący, normalny i odpowiedni. Pan George grał Bonda takiego za
grzeczniutkiego, dziwnego i nieciekawego.Nijak miał się do tej roli. Żandarmie,
on nie zagrał świetnie agenta 007. Nawet nie wiesz, jak się mylisz.
Już nawet Daniel Craig był lepszy, chociaż tez nie odpowiada, bo blondyn, inny wygląd i jego Bond nie jest jakiś
taki elegancki, co mnie bardzo dziwiło. Żandarmie, psobie Moore'a, Connerego, Craiga, Daltona i Brosnana.
Ogólnie zauważyłem, że na forum FW jest dużo znachorów, a przypominam że znachorstwo w Polsce jest nielegalne.
Zgodnie z ustawą o zawodzie lekarza:
Art. 58.
1. Kto bez uprawnień udziela świadczeń zdrowotnych polegających na rozpoznawaniu chorób oraz ich leczeniu, podlega karze grzywny.
George grzeczniutkiego? Pierwsze 15 minut filmu i leje po twarzy z liścia kobietę. Dalton nigdy kobiety nie uderzył.
Ja jestem w szoku, że ja tu tyle lat temu takie pierdoły tu piszę. Człowieku, jak ty to odkopałeś? To jest cud.
Napiszę tak. Muszę obejrzeć ten film, bo wieki go nie widziałem. Poza tym wtedy miałem jakieś 14 lat i mogłem nie myśleć nad tym, co piszę. Ostatnie zdanie bez sensu. Nie no. Szok.
Szkoda, że jest problem, żeby edytować posta. ,,Żandarmie, psobie Moore'a, Connerego, Craiga, Daltona i Brosnana.'' - to jest bez sensu zdanie. Poza tym nie dyskutujmy o tym, bo ja film z Lazenbym muszę obejrzeć po 10 latach, a z Daltonem też i wtedy będę miał lepsze i bardziej jasne spojrzenie na to. Po co to ciągnąć? To, co jest tu napisane, to było wtedy i to nieprzemyślany do końca post.
Jeszcze raz potwierdzę to, co pisałem wcześniej. Swoją drogą, ten o znachorstwie mnie rozbraja.
Podbijam. "W Tajnej Służbie Jej Królewskiej Mości" to jeden z moich ulubionych Bondów. Lazenby znakomicie wywiązał się z roli.
Bardzo rzadko zgadzam się ze zdaniem większości, lecz na prawdę uważam, że Lazenby to najgorszy Bond. Najlepszym był Dalton.
Najgorszym jest właśnie Daniel Craig, bo odgrywa rolę nie Bonda, lecz bohatera z rasowego kina akcji. I ta uboga paleta mimiczna... Co to kurna jest?! Moore potrafił się dostosować do scen, Connery też.
Rozumiem, że odcinki z udziałem obu panów, których uprzednio wymieniłam, są nieco groteskowe i kiczowate dla widzów młodszego pokolenia, a w zamian za to, unowocześniony Bond z twarzą Daniela Craig'a bardziej do nich przemawia, bo jest nowy i wypasiony w CGI. Ale w takiej kategorii nie powinno oceniać się serii Bondowskiej! Agent James Bond, to bohater książkowy - bez wizualnej twarzy; można sobie wyobrażać tylko. Każdy z aktorów, wcielających się w tego bohatera, dał od siebie coś innego. Swój własny styl. To się nazywa interpretacja. W mojej prywatnej ocenie, najlepszą interpretację stworzył Dalton. Lazenby był jednym z lepszych.
Wracam po 8 latach by stwierdzić, że masz rację. Craig jest najgorszym Bondem, bo najmniej przypomina angielskiego dżentelmena. Z tym że zaraz Bondem będzie kobieta, więc nie zdziwię się kiedy ona zyska to niechlubne miano.
biorąc pod uwagę, że nie był wtedy jeszcze aktorem to zagrał dobrze..
http://25.media.tumblr.com/tumblr_mbsdzny0fI1qkvbwso1_500.png
Zgadzam się. Lazenby zagrał Bonda nie źle. Najgorszymi zaś byli Craig oraz Dalton.
właśnie on pasował najbardziej, bardziej niż Dalton, Connery czy Moore i zdecydowanie bardziej niż Craig. Wysoki przystojny brunet z brytyjskim akcentem. Może to mój męski gust, ale Dalton wydawał mi się brzydki, Connery ciapowaty, a Moor jakoś śmieszny. Bond by Lazenby to taki bardziej pasujący wizualnie do roli Bonda, Bond Craiga.
Fakt z wyglądu był lepszy niż Craig, ale brakowało mu tego czegoś co jest charakterystyczne dla prawdziwego Bonda.
zależy kto jakiego Bonda woli i tego jaki Bond był w książkach.
Przyznaję że pisanego Bonda nie poznałem, ale filmowy to dla mnie to właśnie przebiegły, bezwzględny, szarmancki i zabójczo skuteczny typ, nie pozbawiony bardzo specyficznego poczucia humoru.
Lazenby taki był. Jasne że to nie był dobry aktor bo grał nieco sztywno, ale ta sztywność mi do Bonda właśnie pasowała bardziej, niż np. luz Moora.
Kwestia gustu, ale psów bym na Lazenby'm nie wieszał, gdyby zagrał jeszcze w 2-3 kolejnych filmach to z pewnością by się wyrobił.
Bo zacznijmy od tego, że Lazenby w ogóle nie był aktorem. Był modelem, który przygodę z aktorstwem rozpoczął właśnie rolą w Bondzie. Bez kunsztu, bez niczego. Lazenby przyszedł goły i wesoły, podejmując się roli, której ówcześnie filmowym wzorem stał się Sean Connery, na którego miejscu nie wyobrażano sobie nikogo innego poza Sean'em. Poprzeczka była więc ustawiono wysoko i MOIM OSOBISTYM ZDANIEM to w dużej mierze zaważyło na deklasowaniu Bonda kreowanego przez pana George'a.
W sumie George Lalazenby nie był taki zły zważywszy że nie był aktorem to przewyższał talentem np.obsadę Klanu czy Na wspólnej no i był chyba najbardziej wysportowanym Bondem co widać na ekranie gołym okiem
No już nie obrażajmy pana Grzesia porównując go do obsady polskich tasiemców. Jako obrończyni praw Lazenbyego jako Bonda nie pozwalam na to. Hehe xD
Ogólnie jego film był zupełnie inny miał fajny klimat i Kojak jako zły charakter tylko fabuła taka sobie.Przedwczoraj go sobie przypomniałem
''Przyznaję że pisanego Bonda nie poznałem, ale filmowy to dla mnie to właśnie przebiegły, bezwzględny, szarmancki i zabójczo skuteczny typ nie pozbawiony bardzo specyficznego poczucia humoru'' - Taki to uważam był właśnie Connery natomiast George to uważam jakaś parodia agenta, co dobitnie pokazuje zdjęcie które linkował użytkownik FireBurnMeInside Bond z bronią wyglądającą jak zabawka na wodę ;D - Ale to już wina twórców nie wiem co ich napadło ):
No coz, film inny i Bond inny, pokazuje ludzkie uczucia, zakochuje sie, ale jesli sie nie myle to zgodny z pierwowzorem literackim.
Wpis de_Franco w odpowiedzi na post: rosomen2207 | 13 wrz 2008 9:41 wyjasnia wszystko. Jesteś trollem. Nie ma więc sensu polemika na temat wątku.
przecież dostał nawet nominację do złotego globu za tą rolę, nie wiem kto pisał notkę biograficzna, ale jest błędna. Mógł zagrać w następnych odsłonach Bonda, ale odrzucił propozycję.